Trasa od samego początku zaczyna się ostrym podejściem w lesie. Szlak jest przygotowany, są porobione schody, aby łatwiej się wchodziło. Po około godzinnej wspinaczce w lesie wyszliśmy na odsłonięty teren. Roślinność się przerzedziła i naszym oczom ukazały się słynne połoniny. Czytałem wiele na ten temat i przyznaję rację autorom tekstów o Bieszczadach, że te góry faktycznie są piękne. Dużą część szlaku podchodziliśmy widząc piękne korony bieszczadzkich szczytów. Podejście nie jest wymagające dla zaprawionego turysty. Bartek i Konrad ciągnęli stawkę i po około 3h osiągnęliśmy szczyt Połoniny Caryńskiej (1234m).
Na szczycie urządziliśmy sobie odpoczynek i zjedliśmy mały posiłek. Wiatr wiał dość mocno lecz słońce przebijające się przez chmury balansowało odczuwalną temperaturę. Po około 20 minutach odpoczynku ruszyliśmy w dalszą część szlaku. Trasa prowadzi po przełęczy i widoki są po prostu wspaniałe. Po około 40 minutach spacerku doszliśmy do momentu kiedy nasz szlak zaczął prowadzić w dół do Przełęczy Wyżniańskiej (855m), zejście było podobne jak wejście. Odcinki leśne mają przygotowane trakty w postaci schodów. Schodzenie jest więc stosunkowo proste, ale czasami potrafi zaskoczyć bardzo wysokimi stopniami. Po dotarciu do drogi odpoczęliśmy sobie chwilkę w oczekiwaniu na busa, którym udaliśmy się do Ustrzyk Górnych.
Trasa jak na rozruch i rozpoznanie specyfiki szlaków jest stosunkowo łatwa i bardzo widokowa. Troszkę czuliśmy niedosyt po dotarciu do Przełęczy Wyżniańskiej i myślę, że przedłużenie tej trasy o Bacówkę pod Małą Rawką i zdobycie Małej Rawki byłoby bardziej satysfakcjonujące.
Nasza trasa wg danych ze strony http://szlaki.net.pl
Pasuje się kiedyś tam wybrać 🙂